Canola oil – duma Kanady
Olej canola – canola oil – co to takiego?
W sprayu, w puszkach, w pięciolitrowych baniakach i w tradycyjnych plastikowych butelkach… Gdy w przeciętnym kanadyjskim sklepie chcemy kupić olej, wszędzie widać napisy olej canolowy? Ki diabeł? Olej słonecznikowy tłoczy się ze słonecznika, sojowy z soi, a canolowy z canoli? Tylko jak wygląda ta canola?
„Ma mnóstwo witaminy E, dobrych nienasyconych kwasów tłuszczowych, a nałożony na skórę –właściwości nawilżające” – czytam na etykietach. W Internecie i w niektórych sklepach też można kupić „olej canolowy” zachwalany jako lek na całe zło. Olej-cud? Nie. To dobrze nam znany olej rzepakowy tyle, że z kanadyjskimi korzeniami. W 1978 roku Kanadyjczycy wymyślili olej rzepakowy bezerukowy i nazwali go „Canola” od Canadian Oilseed Low-Acid i stąd nazwa.
Kwas erukowy to niebezpieczny związek z grupy kwasów tłuszczowych omega-9, który dla ludzi i zwierząt może być toksyczny. Podejrzewany był o stłuszczenie narządów miąższowych i uszkodzenie mięśnia sercowego. To dlatego tak ważne było dla naukowców wynalezienie odmiany, która pozbawiona byłaby kwasu erukowego.
Jednak nie byłoby kanadyjskiej bezerukowej canoli bez polskich prac nad rzepakiem bezerukowym. W 1961 r. w Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Poznaniu wyhodowano i wdrożono do produkcji praktycznie nową roślinę oleistą lepszą jakościowo, tzw. rzepak bezerukowy, w którym ilość kwasu erukowego zredukowano z 54% do niemal zera.
Dziś Polska jest trzecim w Europie, a Kanada (14 proc. produkcji) drugim po Unii Europejskiej (34 proc.) producentem rzepaku. Roślinę tę uprawia się na 33 mln hektarów ziemi na świecie. Jakie są różnice miedzy rzepakiem kanadyjskim i europejskim uprawianym również
w Polsce? Zasadnicze. Prawo Unii Europejskiej zabrania uprawy rzepaku modyfikowanego genetycznie. Wśród odmian rzepaku do uprawy, z dopuszczonych do uprawy w Europie, znajdują się tylko formy konwencjonalne, a więc niemające żadnego związku z GMO.
Canola oil – kanadyjski olej rzepakowy
Tymczasem Kanada jest największym producentem transgenicznego rzepaku, aż 70% wszystkich jego upraw stanowią odmiany GMO, takie jak Roundup Ready czy Liberty Link, odporne na działanie silnych herbicydów – środków ochrony roślin. Poza tym w Kanadzie uprawiany jest rzepak jary, podczas gdy w Polsce – ozimy, a do tej pory na świecie nie wyhodowano transgenicznej odmiany rzepaku ozimego.
Trudno i darmo. Mieszkając w Kanadzie człowiek skazany jest na olej „canolowy” powstały z rzepaku modyfikowanego genetycznie. I tu mam problem. Lubię i cenię olej rzepakowy, ale nie jestem entuzjastką GMO. Nie dlatego że żywność modyfikowana genetycznie – jak głoszą celebry ci demonstrujący na ekomanifestacjach – powoduje raka, zabija i truje, bo na to nie ma dowodów naukowych. Nie jestem zwolenniczką GMO, bo uprawa takich roślin wiąże się z używaniem dużych ilości herbicydów, a w konsekwencji – pogoni za zyskiem – prowadzi do ujednolicenia rynku i zabicia różnorodności. Cóż, nie ma wyjścia. Olej rzepakowy w Kanadzie kupuję w polskim sklepie.